Warszawa 210 – co by było, gdyby…?
Warszawa 210 to auto, o którym krążą setki legend i historii. Wiele z nich jest prawdziwych, a wiele pozostaje w strefie fantazji. Jest to samochód, który w czasach PRL miał być synonimem nowego rozdziału polskiej motoryzacji. Nowoczesny, duży, wygodny i elegancki. Warszawa 210 miała wszystko, czego wówczas można było oczekiwać. O taki samochód z pewnością byłby marzeniem każdego mieszkańca PRL. Niestety Warszawa 210 nigdy nie weszła do masowej produkcji. Czy gdyby podjęto inne decyzje, Warszawa 210 byłaby jednym z najbardziej pożądanych i najnowocześniejszych samochodów ówczesnych czasów?
Warszawa 210 – wielka premiera
Warszawa 210 została po raz pierwszy zaprezentowana w 1964 roku. Nad jej projektem od 1961 roku pracowało 5 inżynierów, którzy zrobili wszystko, co w ich mocy, aby spełnić oczekiwania najbardziej wymagających użytkowników. Mirosław Górski, Cezary Nawrot, Zdzisław Glinka. Stanisław Łukaszewicz i Jan Politowski zaprezentowali polski samochód, który technicznie przypominał amerykańskiego Forda Falcona.
Sześciocylindrowy, rzędowy silnik o mocy 90 KM i 2,5 litra napędzał tylne koła poprzez czterostopniową skrzynię biegów i sterowane hydraulicznie sprzęgło. Nowoczesne nadwozie zawieszone na kolumnach McPhersona oraz poprzeczne wahacze. Takie rozwiązanie było wówczas dopiero popularyzowane i co ciekawe jest bardzo często wykorzystywane do dziś. Tylne zawieszenie było natomiast zdecydowanie bardziej klasyczne w formie. Zastosowano sztywną oś na resorach piórowych. Warszawa zaprezentowana w 1964 roku mogła rozpędzić się nawet do 160 km/h i spalała maksymalnie 12 litrów na 100 kilometrów. Alternatywnie planowano również stworzenie mniejszej, czterocylindrowej jednostki 1,7 litra, która miała powstać poprzez skrócenie większej jednostki o dwa cylindry.
Warszawa 210 – auto dla najlepszych
Zgodnie z założeniami inżynierów, Warszawa 210 miała być dużym, 6-osobowym autem, które będzie nie tylko komfortowe, lecz także pakowne. Auto było tworzone dla najbardziej wymagających klientów, a jednymi z użytkowników Warszawy mieli być politycy. Nadwozie typu sedan, nietypowo umieszczone kierunkowskazy oraz luksusowy i nieco nowatorski wygląd.
Jednocześnie Warszawa 210 w porównaniu do samochów, które wówczas królowały na polskich drogach była czymś całkowicie innym. Można jednak śmiało powiedzieć, że ten samochód miał wszystko, aby osiągnąć sukces i podbić międzynarodowy rynek. Co ciekawe do dziś nie do końca wiadomo, dlaczego tak się nie stało.
Mimo stworzenia 2 prototypów auta oraz ciągłego rozwoju technologii, auto nigdy nie stało się popularne. Czy gdyby ktoś kilkadziesiąt lat temu dał jej szansę, czy dziś polska motoryzacja byłaby w całkowicie innym miejscu?
Warszawa 210 – polskie podzespoły i mnóstwo problemów
Stare modele Warszawy (od M20 do 224) składane były z podzespołów produkowanych na terenie ZSRR. Wraz z biegiem czasu oraz nabieraniem coraz większego doświadczenia, coraz więcej elementów produkowano w Polsce.
Wyprodukowanie jedngo egzemplarza Warszawy zajmowało około 240 godzin. Nawet na ówczesne czasy było to zdecydowanie zbyt dużo, aby myśleć o masowej produkcji. Co więcej, nie był to wystarczający czas, aby aut było całkowicie wolne od problemów. Kierowca Warszawy musiał liczyć się z tym że czeka go regularne ustawianie układu hamulcowego (co 2000 kilometrów) oraz wymiana oleju co 5 000 km. Z pewnością nie było to auto, którym spokojnie można jechać na rodzinne wakacje nad morze.
Inżynierowie FSO regularnie jeździli na szkolenia do ZSRR gdzie poznawali technologie i uczyli się, jak tworzyć auta, które mają potencjał, aby odnieść światowy sukces. Regularne podróże do ZSRR pozwalały na stworzenie prototypu nowoczesnego auta z ogromnym potencjałem. Do dziś nie wiadomo, co było powodem zaprzestania prac nad rozwojem Warszawy.
Warszawa 210 – dlaczego porzucono marzenia?
Czy to właśnie utrudnienia techniczne były powodem fiaska Warszawy? A może była zbyt dobra, aby zaprezentować ją jako owoc pracy polskich inżynierów?
Hipoteza, że model Warszawy z oznaczeniem 210 nie nadawał się na eksport wydaje się mało prawdopodobna. Warto wspomnieć, że w latach sześćdziesiątych auto przeszło szereg modernizacji i otrzymało niemal całkowicie nowy wygląd. Pierwszą i najbardziej widoczne zmiany zostały zaprezentowanie w modyfikacjach modeli 203.223 oraz 204/224. To właśnie w nich na desce rozdzielczej pojawiły się elementy plastiku. Inżynierowie robili wszystko, aby stylistyką oraz osiągami auta dosięgnąć szczytu. Co ciekawe, ich praca została zauważona przez zagraniczny koncern.